M U Z Y K A

Kochani, mija ponad 20 lat, kiedy odszedłem od ruchu hare krishna i oddałem swoje życie Jezusowi Chrystusowi. Staram się nadal kroczyć tą wąską drogą, choć po latach doświadczeń dochodzę do wniosku, że być prawdziwym chrześcijaninem, to najtrudniejsza a zarazem najpiękniejsza z dróg. Od samych początków mego nawrócenia, mocno związany jestem z muzyką chrześcijańską, zarówno jako słuchacz jak i wykonawca.
Dzisiaj wiem już na pewno, że to bardzo, bardzo ważne, jakiej muzyki słuchamy, jaką muzyką karmimy się. Z całego serca dziękuję Bogu za Jego muzykę i za Jego wykonawców. Od dłuższego jednak już czasu, powstaje w moim sercu smutek i ból, związany z wypowiedziami muzyków i producentów, wydawców i recenzentów, którzy uważają się za prawdziwych chrześcijan a mówią bzdury i powtarzają kłamstwa diabelskie. Dochodzi już do tego, że nawet pojęcie muzyki chrześcijańskiej używa się w cudzysłowie lub stwierdza: „nie lubię pojęcia muzyka chrześcijańska, bo muzyka jest lub jej nie ma”. Każdy ma oczywiście prawo mówić, co mu na język przyjdzie, co jest w jego głowie i sercu, lecz błagam, nie mieszajmy w to imienia Jezusa Chrystusa i chrześcijaństwa. Jeśli naprawdę w Niego wierzymy i wyznajemy Go swoim Panem, to zanim coś błyskotliwego powiemy, najpierw poznajmy Jego naukę.
Ktoś inny dodaje: „Koncert był dowodem, że muzykę stworzył Bóg, a to ludzie podzielili ją na kategorie a światy muzyczne przenikając, inspirują się nawzajem”.
Kiedy czytam (np. w RUAH) takie wypowiedzi, zaczynam sobie zdawać sprawę, że to straszne zwiedzenie, zwiedzenie muzyką światową jest poważnym problemem w życiu wielu ludzi. Myślę, że jeśli ktoś głosi takie kłamstwa, to najprawdopodobniej sam ma duży problem w osobistym życiu, z mieszaniem się dwóch światów, dwóch różnych duchowo inspiracji. Jezus powiedział, że: „Jego nauka nie jest z tego świata”. Można śmiało dodać, że Jego muzyka, Jego literatura, Jego poezja itd., również nie są z tego świata i najlepiej by się wcale nawzajem nie przenikały. Mówię tu o DUCHU tego świata a nie np. o stylach muzycznych. To Pan Bóg zdecydowanie rozdziela prawdę od fałszu, świętość od brudu, światło od ciemności. Szatan chce wszystko zamydlić, wymieszać. Przez fałszywe wykorzystywanie słów Jezusa: „nie sądźcie a nie będziecie sądzeni” często wprowadza nas w idee pobłażania grzechom i nie nazywania spraw po imieniu. Pod pozorem Miłości, wszystko nam wolno i za nic nie odpowiadamy. Szatan też wie, że są ludzie wierzący, którzy nigdy nie dadzą sobie wyrwać wiary w Boga i w Jezusa Chrystusa. Na takich jest jednak inny skuteczny sposób. Sposób ten to – ROZSZERZYĆ wąską DROGĘ JEZUSA CHRYSTUSA.
To, co jest duchową Prawdą – poddać w wątpliwość i wyśmiać a to, co jest czyste i święte, nazwać- fanatyzmem. Zamiast odróżniać się bardzo od tego świata, stajemy się do niego coraz bardziej podobni. Rozszerzamy tę wąską drogę tak bardzo, że staje się już ona – szeroką. Zachowując pozory wiary, jesteśmy aktorami religijnymi wciąż myśląc, że jest O.K. Rozszerzoną drogą, przejdziemy obok wąskiej BRAMY, a wtedy będzie już za późno.
Najgorsze jest jednak to, że tymi kłamstwami karmi się innych, często zaczynających swe chrześcijańskie życie ludzi. Wielu mówi, że muzyka nie ma wpływu na nasze życie, że to tylko rodzaj sztuki, emocji, itp.
Pamiętam, że kiedy byłem jeszcze w ruchu hare kriszna, to nikt nie miał tam wątpliwości o potężnym wpływie muzyki, literatury i telewizji na duszę każdego człowieka. To, co dziś wiedzą i mówią na ten temat chrześcijanie, to WSTYD.
Razem z przyjaciółmi czytam kolejny numer magazynu „Ruah”, kolejne świadectwo pt.: „muzyka, której słucham” i nie wierzymy własnym oczom, że to nie jest opowieść o: „muzyce, której słuchałem”.
Znam wielu z tych muzyków, wydawców, organizatorów koncertów i wierzę, że wielu z nich ma szczere serca i zamiary, lecz dla własnego i innych dobra, powinni zbadać swoje poglądy i dać się prześwietlić bezkompromisowym światłem Pisma Świętego.
Jeszcze raz powtórzę, że TO NIESAMOWICIE WAŻNE, JAKIEJ SŁUCHASZ MUZYKI, JAKĄ MUZYKĄ SIĘ KARMISZ!!!
Ap. Paweł pisze, że: „toczymy walkę z nadziemskimi władzami tego świata, ze złymi duchami które są w powietrzu …” (Ef. 6:12)
Walka o ciebie toczy się codziennie. Szatan, użyje wszelkich sposobów by cię zniszczyć lub przynajmniej mocno okaleczyć duchowo. Codziennie, najstraszniejsze bitwy, odbywają się w naszych zmysłach. Nasze zmysły, a szczególnie, WZROK, SŁUCH I DOTYK, są najbardziej atakowane przez niewidzialne siły ciemności. Szatanowi chodzi o to, by jak najwięcej trucizny i zła, nieczystości i nieprawdy, przedostało się przez twoje zmysły do twojego serca. To tak jak stare miasta, choć chronione potężnymi murami, to w murach tych musiały znajdować się bramy, które były konieczne do kontaktu ze światem zewnętrznym. Gdy wróg atakował, to właśnie bramy miasta, (zmysły) interesowały go najbardziej. On chce karmić twoje serce, a potem cię pokonać i zdobyć. On przyszedł kraść, wytracać i zabijać. Czy wątpisz w to? Z pewnych fragmentów Biblii wynika, że Lucyfer był wielkim znawcą muzyki, najdoskonalszym muzykiem znanym w całym niebie. Logiczne jest, więc, że teraz chce ją wykorzystać przeciwko nam. Przez zmysł słuchu, chce wlać truciznę do twojego serca. Muzyka, dźwięk, słowo i obraz – to pokarm dla naszej duszy. Dotykają się nas tak mocno, przenikają nas tak głęboko, kształtują naszą osobowość, duszę. Są cudem Bożym, a nie wytworem bezrozumnej ewolucji. Dźwięk, to niby tylko, ruch cząsteczek powietrza, a jednak…
Posłuchajmy Ap. Pawła, który nauczał:
„Na świecie jest mnóstwo dźwięków, lecz
ŻADEN DŹWIĘK NIE JEST BEZ ZNACZENIA”
      1 Kor. 14; 10 (Biblia Tysiąclecia)
Zauważmy słowo – żaden. A więc – Nie ma pustych dźwięków, każdy dźwięk i słowo, które również jest dźwiękiem, ma swą inspirację, swe namaszczenie i swą moc. Muzyka, dźwięki i słowa, są w cudowny, niepojęty sposób stworzone przez Wszechmocnego Boga, lecz w złych rękach, stają się potężną bronią Szatana.
Zauważmy, że przez muzykę, potrafimy przekazywać swe emocje, złość i dobroć, nienawiść czy miłość, wiarę i niewiarę… Innymi słowy, muzyka nasiąka tym, co jest w nas, tym, kim jesteśmy i jak żyjemy. To cud, lecz można swoją duszę umieścić w dźwiękach i słowach.
Jest jasne, że jedni potrafią to czynić lepiej inni gorzej. Jest jednak też prawdą, że nie ma muzyki bez znaczenia. To tak jak z kartką papieru, którą można pomalować farbą lub pomazać pisakiem. To tak jak z kawałkiem materiału, który można zabarwić, nasączyć kolorem. Podobnie jest z namaszczeniem, pomazaniem duchowym. Można rzeczy materialne nasączyć duchową mocą. Wierzymy przecież, że słowo namaszczone przez Ducha Świętego staje się Słowem Bożym. Musimy także zrozumieć, że Szatan również jest duchem, który posiada moc namaszczenia. Oznacza to, że jeśli na przykład Wagner był bardzo mocno zaangażowanym szatanistą, to taki duch, takie namaszczenie obecne jest w jego muzyce. Znaczy to, że jeśli ktoś jest cudzołożnikiem, wszetecznikiem, rasistą, antysemitą, bałwochwalcą, złodziejem…, to jego duch będzie przesiąkał jego muzykę, nawet jeśli tego nie widzisz czy nie czujesz.
Zauważmy, że większość artystów, właśnie taka jest lub była. To dla mnie szok, widzieć u chrześcijan, płyty z muzyką tego świata, muzyką, która tak naprawdę służy Szatanowi i głosi jego idee, z większym lub mniejszym pomazaniem.
Pamiętam, słuchałem sobie kiedyś kawałek Stinga, mówiąc do siebie: „zrobię wyjątek, Sting nie jest przecież taki zły”. Pod koniec utworu wsłuchałem się jednak uważnie w słowa refrenu, które mówiły: ” łóżko jest dziś puste bez ciebie kochanie ” i nie chodziło tu na pewno o żonę! Wtedy powiedziałem do siebie: „Czego ty baranie słuchasz, jakim przesłaniem się karmisz?”
W Księdze Samuela czytamy, że kiedy zły duch opanowywał króla Saula, wtedy Dawid grał mu na harfie i zły duch odstępował. (I Sam. 16:23).
Czy myślisz, że złe duchy odchodziły od Saula, bo Dawid tak pięknie grał, czy raczej dlatego, że w tej muzyce było namaszczenie Boże? Czy w twoim domu gra tylko taka muzyka, przy której złe duchy nie mogą przebywać?
Wszetecznicy, spirytyści, antysemici i rasiści, ateiści i homoseksualiści, ludzie bez moralności i Boga, opanowali muzykę tego świata.
Nie tylko jawni szataniści jak np.: Mick Jagger, Metalica, Slayer, AC/DC, Led Zeppelin, Black Sabbath, Crass, Venom, D.Bowie, czy polski – Vader, Kat (wybaczcie, ale współczesnych zespołów zupełnie nie znam i dlatego ich nie wymieniam) są na usługach demonów. Również wielu muzyków z kategorii ballady, poezji śpiewanej, dance oraz nowoczesnych odmian muzyki, są pod większym lub mniejszym wpływem ducha tego świata. Tylko prawdziwie nawróceni ludzie mogą otrzymać od Boga Jego pomazanie. Nie można przecież służyć dwóm panom!
W Nowym Testamencie czytamy:
„miejcie odrazę nawet do szaty skalanej przez ciało, grzech” (Judy 1:23)
Moim zdaniem muzyka, to coś dużo więcej niż szata. Słuchanie światowej muzyki, to karmienie się nauką, duchem tego świata. W sensie duchowym to, rodzaj cudzołóstwa przeciwko Panu. Kiedy byłym w ruchu „dzieci kwiatów”, muzyka była dla mnie bogiem. Żyłem nią całym sobą, od King Crimson przez Gentle Giant i Led Zeppelin aż do nowoczesnego jazzu. Kiedy nawróciłem się, zlikwidowałem całą moją płytotekę, którą tak kochałem. Większość płyt wyrzuciłem do śmieci, a niektóre sprzedałem (czego do dzisiaj żałuję). Nadal uważam, że muzyka tego świata, jest (w sensie muzycznym) na najwyższym poziomie i niewiele kapel chrześcijańskich może z nią konkurować, choć dzięki Bogu są i takie. Diabeł podsuwa nam często to, co piękne, smaczne a w środku odrobina śmiercionośnej trucizny. Taka jest np. historia o Adamie i Ewie. Czytamy tam, że:
„drzewo to miało owoce dobre do jedzenia i rozkoszne dla oczu”
Musimy wiedzieć, co jest dla nas pokarmem a co trucizną, nawet, jeśli jest ona piękna i smaczna. Chrześcijaństwo bez wyrzeczenia jest niczym. Wymaga się (i słusznie) od nawracających się narkomanów i alkoholików, od homoseksualistów i lesbijek od ludzi związanych różnymi rzeczami, by walczyli ze swymi nałogami, by pokutowali i pokonywali je z pomocą Chrystusa, jeśli chcą wejść do Wieczności. Sami jednak wymagamy od siebie tak mało.
Muzyka, telewizja, komputer, jeśli są z tego świata, muszą zniknąć z naszego życia. My nie robimy Bogu łaski, to On robi nam łaskę. Bądźmy posłuszni Bogu nawet w tym, co dla nas niewygodne lub, czego jeszcze do końca nie rozumiemy. Jeśli jednak nie zależy nam na własnym życiu, to idźmy sobie dalej swoją drogą, lecz potem nie dziwmy się, że jest z nami tak źle. Dotyczy to oczywiście różnych dziedzin naszego życia a nie tylko muzyki czy telewizji. Tu nie ma żadnej taryfy ulgowej ani względu na osobę. Musimy mieć: „obrzydzenie nawet do szaty skalanej grzechem”. Jeszcze trochę, a usłyszymy w polskich kościołach i zborach, np. hymn homoseksualistów: „We are the champions” zespołu Queen i nikt nie zaprotestuje. Nie mogę też zrozumieć, jak chrześcijanie mogą grać i karmić innych muzyką – duchem tego świata. Ostatnio słyszałem jak pewien zespół chrześcijański grał utwory B.Marleya, który to był cudzołożnikiem, palaczem „trawy” i wyznawcą wiary, że mesjaszem był pewien król Etiopii, o którym nie warto nawet tu wspominać. Możemy mieć do reggae, bluesa, jazzu czy do innych stylów muzycznych, pewnego rodzaju sentyment. Możemy różne style muzyczne wykorzystywać do ewangelizowania ludzi, lecz nie czerpmy z ich inspiracji i pomazania.
Nie jedzmy ze śmietnika, kiedy Pan Bóg daje nam jedzenie w super restauracji!

Innym kłamstwem, które chcą nam niektórzy wmówić, to klasyfikowanie muzyki na – dobrą i złą, a nie na chrześcijańską i światową. To kłamstwo, podejrzewam, zrodziło się i jest coraz bardziej popularne, ponieważ wielu tzw. „chrześcijańskich muzyków „, zostawia sobie otwartą furtkę dla świata i dorabia ideologię do swobodnego brania udziału w produkcjach i koncertach niechrześcijańskich. Zachowują przy tym postawę, jakoby życie i praca, to dwie różne sprawy.
Prawdziwi chrześcijanie gotowi są jednak stracić wszystko, nawet życie, żeby tylko nie brudzić się tym światem, jego pieniędzmi, sławą i układami. Bywa czasami, że Duch Święty, posyła kogoś by poszedł i grał z muzykami tego świata, aby powiedział im o Chrystusie i zbawieniu, lecz są to ludzie czyści i wybrani, którzy zrobili już porządek w swym życiu. Jakże przykry to widok, gdy światowy wykonawca śpiewa np. tekst: „seks jest dobry na wszystko”, a muzycy uważani za chrześcijan, wtórują mu śpiewem i tańcem mówiąc: „jest o.k., to przecież tylko moja praca”.
Mógłbym podać setki o wiele drastyczniejszych przykładów, lecz wyznam raczej, jak bardzo cieszy nas a Bogu przynosi chwałę, postawa muzyków chrześcijan, którzy poświęcili wszystko dla Niego, zachowując siebie czystym od tego świata.
To, co kiedyś, dla pierwszych chrześcijan było przedszkolem duchowym, mlekiem, dzisiaj dla wielu z nas jest zbyt wysoką poprzeczką, przesadą. Wielu muzyków pragnie dziś przede wszystkim pieniędzy, sławy i wygodnego życia.
Kochany bracie, siostro, czy mówi się o Tobie w niebie, czy tam cię znają i szanują? Czy przy wieczornej herbatce, aniołowie opowiadają sobie o Twoich płytach i koncertach, o twojej miłości do Niego? Czy Ojciec jest dumny z ciebie? Pomyśl o tym, gdzie chcesz być bardziej znany?
Kiedy moja żona, nawracała się, rzuciła całą muzykę tego świata, przestała brać udział w jakichkolwiek zespołach, produkcjach i koncertach światowych. Niektórzy mówili, że to przesada, fanatyzm, a ona wiedziała, że to dopiero przedszkole. Może brakuje ci dziś tej świętej determinacji?
Myślę, że dla ludzi dojrzałych duchowo, rozumiejących naukę Pana Jezusa i Jego Apostołów, muzyka dzieli się tylko na dwie kategorie: CHRZEŚCIJAŃSKĄ, czyli taką, która głosi treści i prawdę Pisma Świętego, oraz na ŚWIATOWĄ, czyli taką, która z różnym nasileniem i mocą, głosi idee ciemności i fałszu. Można też dodać, że muzyka chrześcijańska, dzieli się na dobrą i złą, jeśli weźmiemy pod uwagę poziom muzyczny oraz moc namaszczenia przez Ducha Świętego, lecz to już inny temat.
Przypuśćmy, że jesteś bokserem i przygotowujesz się do walki na śmierć i życie. Trening pod okiem Mistrza, oraz odpowiedni pokarm, to najważniejsze, by wygrać. Jeśli jednak ktoś będzie ci regularnie dosypywał do twego pokarmu troszkę trucizny, a ty tego nie zauważysz, to twoje szanse na zwycięstwo są stracone. Tak samo jest w życiu duchowym. To bardzo ważne, czym karmisz swe oczy i uszy. Może dziwisz się, że tak często przegrywasz, że leżysz pobity i zniechęcony, mimo, że wybrałeś sobie najdoskonalszego trenera. „Bóg daje przecież zwycięstwo” – myślisz. Tak, lecz nie tym, co sami świadomie się trują. Jeśli chcesz zwyciężać, musisz wyrzucić wszystko to, co światowe z twojego życia a Bóg da ci siłę i błogosławieństwo. Jeśli chcemy być Jego świątynią musimy zamykać swoje uszy i oczy przed tym, co światowe i nieczyste. To jest naszym obowiązkiem przed Panem. Bez wyrzeczenia nie ma prawdziwego uczniostwa. Jeśli tego nie chcesz robić to trudno, twój wybór, lecz przynajmniej nie mów, że Jezus jest twoim Panem.
Pewnego dnia do młodego chrześcijanina podszedł szatan w ludzkiej postaci. Mówił mu różne rzeczy, namawiał i kusił, straszył i chwalił, chciał odłączyć chrześcijanina od świętości i wiary. Minęło kilka dni i miesięcy a młody człowiek wciąż mówił szatanowi: „Nie, nie będę cię słuchał!”
Szatan odszedł. Wynajął studia nagrań, zaangażował najlepszych muzyków, jedni byli świadomi tego, co robią a inni nie. Podporządkował sobie telewizję i radio, wynajął producentów i najlepszych wydawców. Wyprodukował miliony płyt, zorganizował tysiące koncertów, wydał wiele książek. Czasami mówił bezpośrednio a innym razem udawał anioła światłości. Czasami muzyka była pełna agresji i demonizmu a innym razem, była spokojna i piękna. Wszystko, co chciał powiedzieć, włożył w muzykę, telewizję i literaturę. Wykorzystał wiele talentów, ukradł i zniewolił wiele dusz. Jedni byli świadomi, inni nie. Pewnego razu, chrześcijanin spacerował jedną z ulic miasteczka i zatrzymał się przed wystawą sklepu. Uwagę jego przykuła pewna płyta z intrygującą okładką. Wszedł do środka i przesłuchał fragment tej płyty, stwierdzając, że jest to idealna muzyka dla niego, idealna w jego guście. Kupił ją i poszedł do domu a szatan zatarł ręce.
Ktoś kiedyś zapytał mnie: mam w domu płyty Czerwonych Gitar, Skaldów, J. Laskowskiego itp., czy to muzyka od Złego czy od Boga? Odpowiedziałem mu: „jeśli tylko taka muzyka, oprócz chrześcijańskiej, jest w twoim domu, to jest z tobą całkiem nieźle”.
Na koniec, chciałbym przytoczyć słowa, które podobno często powtarzał Franciszek z Asyżu:
„Zamknę moje oczy i uszy przed tym wszystkim, co nie uwielbia i nie wywyższa mojego Pana, moje ręce nie dotkną się niczego, co nieczyste i Mu nie służy, a moje nogi nie pójdą tam, gdzie się o Nim nie mówi i śpiewa”
Pozdrawiam wszystkich gorąco, modląc się słowami Ap. Pawła:
„Kiedyś byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłem Pana, postępujcie więc, jak dzieci światła… Badajcie, co jest miłe Panu, nie mając udziału w bezowocnych uczynkach ciemności, a raczej piętnujcie je i nawracajcie innych.”w imieniu JEZUSA CHRYSTUSA

Matan