WIERSZE 1980-2005

1.
Gdy Chrystus zapuka
do mojej skóry
zmarznięte żyły stopnieją
gdy pocałuje mnie w zdechłe czoło
wybuchnę zmartwychwstały
będę płakał zemdleję
ale podniosę się szybko
Gdy Chrystus zapuka do mojej skóry
szpital zapuka
gdy położy na mej twarzy
dziurawe ręce
usiądę na zielonej łące
przytulę ptaki i kwiaty.
( ten wiersz napisałem nie wiedząc jeszcze o nawróceniu )

2.
Kiedy to co mnie boli
te wypłukane krzyczące myśli
biorę w ręce
z mojej duszy i głowy
kładę na papier
i patrzę jakby z góry
wtedy jest mi lżej
rozdrabniam się na wiersze
by mnie lepiej zrozumiano
a może pokochano.

3.
Urodziłem się na nowo
z nasienia Słowa
i jaja wylanego z ran Golgoty
i z woli Ducha
który je połączył
powstałem
W 1983 roku
przyznałem się do winy
zdjąłem białe rękawiczki
z moich rąk
i wtedy On mnie przytulił
skruszył i stworzył.

4.
Chcemy nosić krzyże
z zapałek
i chwalić się
uczniami Chrystusa
potem gdy prześlą nam sto dolarów
powiemy ostentacyjnie
zaiste Bóg jest z nami
gdy chcemy zagrzać wodę na herbatę
i wyłączą nam prąd
walczymy z Diabłem
prosimy o blond i piwne oczy
koncert życzeń
wyznajemy by mieć
gdy nie mamy
wyznajemy że mamy
Pan nam powiedział
Duch nas kieruje
lecz chyba na wypoczynkowe wczasy
do przedszkola.

5.
Zawsze potrzebowałem
Miłości
pragnąłem jej jak głodny
zeschły dzieciak
dzisiaj już dorosłem
lecz dłużej nie zniosę tego
braku
potrzebuję mieć
kochać i tulić
czy to nie głupie
gdy się zna Boga
Chce mi się śmiać i krzyczeć
lecz cześć
idę sobie popłakać
niemowlaczek jestem
a ty.

6.
Jahweh Bóg
to mój tatuś
Chrystus to mój
król wspaniały
wstydzę się za swoje serce
wstydzę się za swoje gardło
bo to przecież
najwspanialsza nowina
w tym wszechświecie.

7.
Poświęcić siebie
dla siebie
a nas dwóch dla innego
a nas troje dla wszystkich
a my wszyscy
dla Niego.

8.
Szukam przyjaciela
w twardej skorupie
nie do rozbicia
idealistę
marzyciela
nie pokropionego święconą wodą
swego kościoła
szukam przyjaciela
czarną owcę
lecz czystego dla Boga
szukam serca.

9.
Wyrwać drzewo
które sięga głęboko
wypoić wodę oceanu
obnażyć niemowlę
z garnituru
wypełnić serce kolcami
splunąć w swe oblicze
pozbierać łzy
ożywić diamenty
wyrwać mi
Ciebie Panie.

10.
Chcę wyjść na spacer
w ten jesienny ciepły dzień
podeptać kamienie
by choć one zrozumiały
chcę powitać uśmiechem
stare pokorne ławki
wychodzę na spacer
z moim sercem na smyczy
układam kroki
między
robaczkiem i liściem
i nagle
wracam z nadzieją.

11.
Bóg jest Miłością
nie rozumianą
przefilozofowaną
świeci jak księżyc
korzystając ze światła
naszej łaski mówienia o Nim
Bóg Starego Testamentu
i Bóg Nowego Testamentu
o jakże się zmienił na lepsze
nauczamy
Bóg jest Miłością
za wojny i pokój
za raka
i piekło wiecznych tortur
poniżany
Bóg jest Miłością
Niepojętą
w ranach swego Syna
nie zauważony.

12.
W zdartej skórze
do krwi
nie zasadza się kwiatów
nie wymuszaj
ich tam
najpierw
zmiłuj się.

13.
Jak brat bratu
podaję dłoń
prosto w serce
zmywam łzy
swą obojętnością
jak brat bratu
niosę wielką pomoc
módl się i pość
wyrwij swoją duszę
Potem idę dalej upojony
swą świętością
godziny modlitw
ładuję akumulator
i tracę czas
mam imię
że żyję
lecz martwy dla innych
martwy dla Boga.

14.
Kiedy zanurzam się znów
w to czarne
gęste morze
gdzie udają aniołów
gdy przychodzę by znów
być
zwykłym człowiekiem
to gardło
ściska mi ból
z tęsknoty za Tobą
Panie
chowam twarz w dłoniach
i myślę
że ucieknę
przed sobą.

15.
Brocząc we krwi
wymówił
moje imię
podbiegłem zdyszany
z kamieniem w sercu
jak pies skomlałem
tuląc się w deszczu
a On umierał
wtedy
za mnie.

16.
gdy umierał rabin
wszyscy płakali
nie płaczcie mówił
ja tylko
przeprowadzam się dalej
nie biorę nic ze sobą
czeka na mnie pałac
a w nim
mój Król Wspaniały
i Jego Chwała.

17.
Widziałem
jak biały śnieg
stopniał w krew
niesiony w dłoniach dwojga ludzi
mających być ze sobą
na zawsze
widziałem
jak ciepłe światło
zgasło w czerń
w ich sercach
i tylko zimne twarze
zdradzają potworny ból
widziałem
wiosenne kwiaty
dawane na powitanie
które dziś pachną już tylko
ciszą grobową
to mnie przeraża i uczy
czym jest
miłość bez Boga
podnoszę oczy
i proszę
o kropelkę z oceanu.